wtorek, 6 listopada 2012

Wzrost fanów Paktofoniki: + 300% - Jesteś Bogiem


Po prawie dwóch miesiącach od premiery, przyszedł czas na recenzję filmu, którego tytuł tak trafnie odnosi się do mej osoby w sferze blogów filmowych.

Moja wiedza o Paktofonice jest wystarczająco mała, by na to dzieło spojrzeć obiektywnie, pod względem artystycznym, bez żadnych fanowskich krzyków typu : "O BOŻEEEE, TEN FILM JEST NAJLEPSZYM FILMEM NA ŚWIECIE. NOMINACJA DO OSCARA GWARANTOWANA. BA, ON JEST TAK DOBRY, ŻE NOMINUJĄ GO NAWET DO ZŁOTEGO GLOBU, EMMY ORAZ DO NAGRODY UDO MIESIĄCA" (a jak wiemy, zdarzało mi się patrzeć bardzo nieobiektywnie na kilka zrecenzowanych tytułów).

Wiadomo o czym traktuje ten film - początki grupy Paktofonika, schyłek lat 90' poprzedniego wieku, Magik, Focus i Rahim, Śląsk i tak dalej. Mówiąc szczerze, podczas seansu odniosłem wrażenie, że pan reżyser lub pan scenarzysta przesadnie przedstawili Magika. Pamiętacie scenę pierwszego występu? Strasznie mi zajechało filmowością, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Nie zrozumcie mnie źle - nie umniejszam tutaj świętej pamięci Piotrkowi, ale interpretacja jego osoby w tym dziele jest chyba zbyt obszerna - twórcy nawrzucali do niej kilka cech, które rzeczywiście Łuszcz miał, potem dodali kilka cech, które chcieliby żeby miał, a na koniec ominęli właściwie całkowicie kilka wątków z życia jego jak i Paktofoniki, które naprawdę miały znaczenie i mogłyby wznieść film na wyższy poziom.

Największym, największym plusem, który zachwycił mnie niczym biały orzeł, wiosłujący swymi długimi skrzydłami w gęstym powietrzu, unosząc się nad setkami drzew, między którymi płynie chlupocząca rzeczka, domek dla niezliczonej ilości żyjątek, tworzących tutejszy ekosystem, tak bardzo niszczony przez nas, przez ludzi niedbających o swoją planetę jak i środowisko terytorialne, mimo że powinni, jest odzwierciedlenie przeszłości. To jest jak mały wehikuł czasu.

Aktorsko jest bardzo, baaardzo na poziomie. Wcielający się w rolę tria raperów, choć mało podobni do pierwowzorów, umiejętnościami świecą i to, za przeproszeniem, kurewsko dobrze świecą. Fajnie też zobaczyć Arka Jakubika, fajnie się patrzy na jego role drugoplanowe no i tym razem także nie zawiódł. Wszystko jest owiane muzyką Paktofoniki (w sumie, bałem się, że będę mocno zatykał uszy i ich twórczość zepsuje mi odbiór filmu, ale miło się rozczarowałem), ale i kilka innych kawałków możemy tu przez chwilę usłyszeć (początkowe "Smoke on the Water").

I na tym zalety się kończą, a główny zarzut wobec tej produkcji wychodzi na wierzch. Film ma niby około 120 minut, a treść nie wyczerpuje w pełni tematu i wątku biograficznego. Nie wiem czemu taka sytuacja ma miejsce, bo go mieć nie powinna w żadnym wypadku. Poza tym, zarzutami z drugiego czy trzeciego akapitu i jakimiś mniejszymi drobnostkami - mam jedno zasadnicze pytanie. Czy tylko mi ciągle ukazywał się mikrofon zwisający z góry?

Zbierając wszystko do kupy - dobry film, niewykorzystujący w pełni potencjału historii legendarnego zespołu hip-hop'owego. Można, ale, w zasadzie, nie trzeba. Taka wyważona siódemeczka.

PS: Agniecha, ten film nie jest w żaden sposób powiązany z produkcją "Jestem Bogiem".

5 komentarzy:

  1. Ja to w ogóle nie mam żadnej chętki na ten film, kompletnie nie moje hm gusta muzyczne i może stąd brak zainteresowania;].

    OdpowiedzUsuń
  2. no raczy :P

    ja postanowiłam, że nie obejrzę tego filmu. nigdy. podobały mi się utwory Paktofoniki, ale nigdy nie byłam fanką tej grupy. z filmów w tym klimacie wolę 8 Milę. Eminem zawsze mnie intrygował, a muzyka fascynowała :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. taak, siedziałam w kinie, już się wczułam w klimat a tu 'bam' - mikrofon, potem znowu i znowu, w końcu zaczęłam się zastanawiać kto szlifował ten film? Polskiego Hip hopu nie słucham więc również skupiałam się na wartości artystycznej tej produkcji, i tu Cię zacytuję "można, ale, w zasadzie nie trzeba"

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się bardzo film podobał, przy czym również mało wiem o Paktofonice. Po prostu oglądałem go z zaciekawieniem i to dużym, poza tym podobała mi się gra aktorska. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale pojawia się dużo błędów w tym filmie, tzw. obcych elementów w kadrze... No ale mi film bardzo się podobał :))

    OdpowiedzUsuń
  5. No co Ty? Poważnie z tym mikrofonem? Jaja jakieś.

    Mnie tam ten film zwisa i powiewa, szczerze mówiąc:]

    OdpowiedzUsuń