wtorek, 24 lipca 2012

Zawsze wolałem Herkulesa... - Prometeusz



Drogi Panie Ridlerze S,

Na wstępie chciałbym powiedzieć Panu, iż jest Pan świetnym, legendarnym już reżyserem. Alien i Blade Runner kopią tyłki, Legend pokazało nam jednego z najlepszych diabłów ever, Thelma i Louis to top3 filmów drogi, a od Gladiatora zacząłeś robić za dużo filmów z Russelem Crowe. Aż w końcu wziąłeś się za prequel Obcego..


Nie powiem, że czekałem na pański film z podnieceniem, prawdopodobnie jest to spowodowane głównym przeciwnikiem Batmana w najnowszym filmie Nolana, lecz mogę na pocieszenie powiedzieć że nie tylko Pan został pokrzywdzony. Mój starszy brat, człowiek który wychował się na Alienie i Predatorze, bardzo, ale to bardzo przeżywa ujrzenie na dużym ekranie tego, co zdarzyło się przed przylotem pasażerów Nostromo. Ja nadal przeżywam zlinczowanie mnie przez niego, gdy mu uświadomiłem, że Prometeusz nie jest tak dobrym filmem, jakiego oczekuje.

Głównym problemem Prometeusza, moim zdaniem, jest fakt, że to film lat 80' zeszłego wieku. Na ekranie przez połowę filmu ukazane są nowinki technologiczne, statki i super duper urządzenia - wszystko fajnie, ale co z tego, panie Scott ? Na dzisiejszej widowni to nie robi najmniejszego wrażenia. Jasne, nie chcemy kolejnego Transformersa, w którym robimy 300% akcji i -21% fabuły, ale tutaj właśnie pojawia się kreatywność reżysera - jak odświeżyć w dobry sposób starego kotleta. Na pewno jest to przedstawiciel starej, dobrej szkoły sci-fi, co bardzo doceniam, alee..co poza tym? Prometeusz ma w sobie pewną głębię, filozoficzną głębię. Tyle że jest to wręcz za głębokie i produkcja topi się sama w sobie - może, mam nadzieję, to jest tylko wstęp do następnego filmu, który okaże się arcydziełem, przez który "Prometeusz" zyska w oczach wszystkich niezadowolonych fanów i który będzie z nim tworzył jedną całość.

Chciałbym Pana się zapytać, czy oglądał Pan serial pod tytułem Lost ? Odnoszę wrażenie, iż nie miał pan styczności z tymże produktem, tym bardziej z finałowym sezonem tego serialu. Jednym ze scenarzystów tego show był właśnie Damon Lindelof, który pomagał w tworzeniu scenariusza do Prometeusza. Co zresztą widać dość wyraźnie - wiele, naprawdę wiele nielogiczności i niespójności, za dużo tego, po prostu, ale jak już wspomniałem na końcu poprzedniego akapitu - koniec końców, może nie będzie tak źle ?

Wiele widzów bardzo intensywnie "hejtuje" ten film, nagle Internetem zawładnęła moda "PROMETEUSZ TO ZŁO, NIENAWIDŹMY GO I OBRAŻAJMY". Osobiście wyobrażam to sobie tak, że człowiek miał zły dzień i go wszystko wkurza, wchodzi sobie na kompa po całym dniu wkurzania się, widzi na Filmwebie czy innym portalu filmowym, że każdy hejtuje Prometeusza, to co mu tam szkodzi, napisze posta o tym, jak to jego żona nie chce sado-maso, jak to jego matka ma problemy z alkoholem czy jego dziecko powiedziało, że chciałoby mieć innego ojca inną matkę, a potem zmienia tylko osoby na słowo "Prometeusz", czyli np. : "Prometeusz jest zły, bo nie chce stosować ze mną sado-maso" czy "Prometeusz jest do dupy bo ma problemy z alkoholem".

Prometeusz nie jest zły, on jest po prostu średni. Od strony wizualnej zachwyca i klimat ma czeszący, ale scenariuszowo jest słaby, niestety, Panie Scott. Liczę, iż nakręci pan jeszcze jakiś film z uniwersum Obcego, który wykorzysta potencjał drzemiący w Prometeuszu i zachwyci Pan fanów w podobnym stopniu, co przy pierwszym Obcym. Oraz liczę na to, iż zmieni Pan aktorkę Noomi Rapace, bo - bądźmy szczerzy - w Prometeuszu po prostu nie zachwycała. Panu najnowszemu dziełu dam ocenę 6/10 i pozwoli Pan, iż zajmę się oglądaniem najnowszej części Batmana, która zmiażdży mi kanaliki nerwowe i złamie kręgosłup niczym Bane złamał go Batmanowi w komiksie.

                                                                  Twój na zawsze,
                                                                                synek_tatusia_69

PS. Proszę, żadnych więcej filmów z Crow`em.
PS2. Twój zarost rządzi.


2 komentarze:

  1. Crowem? coś mnie ominęło?
    Zabawne, że tak opublikowałeś tę recenzję. Ja dopiero z kina wróciłam i szczerze mówiąc zgadzam się z Tobą. Ja osobiście byłam zmiażdżona tym wszystkim co wydarzyło się w tym filmie. Fakt... głębia jako taka jest, ale ja... jako osoba, która zmachana prosto z pracy poszła na Prometeusza, nie licząc na to, że dostanie się na legitkę musiała w zasadzie siedzieć z szeroko otwartmi oczami. Szczerze się przyznam, że krzyczałam - tak... w kinie- na scenie z wycinaniem! autentycznie. Wzdrygałam się na scenie pierwszego kontaktu i ogólnie bardzo dobrze się bawiłam. Efekty.... och. Ale szczerze mówiac jakbym poszła na IMAXa i wydała 26zł to chyba bym komuś krzywdę zrobiła.
    Tak więc... masz rację. Średnie to było ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prometeusz nie jest prequelem obcego , ile razy to można wałkować. To ma być seria o początkach człowieka , osobiście uważam że Scott pokazuje w tym filmie bardziej własne poglądy na temat stworzenia i tego w co wierzy. Obcy jest tylko wątkiem pobocznym .Byłem w IMAX na seansie i naprawdę warto .Film wizualnie piękny .Muzyka bardzo dobrze tworzy duszny klimat , nie dominuje. Scenariusz rzeczywiście ma dziury , ale bez przesady . Film ma głębię i jak widać dla niektórych za głęboką , rzeczywiście lepiej iść na faceta w gaciach ..to dopiero jest fabuła:)

    OdpowiedzUsuń