poniedziałek, 9 lipca 2012

Powrót z zaświatów, pierwsza część części 7


Pamiętacie jeszcze o czym jest "Powrót z zaświatów" ? Jeśli nie, to spójrzcie na tytuł tego posta. "Pierwsza część części 7". To chyba mówi samo za siebie o poziomie poniższej opowieści... Ostatnia część skończyła się na przyjęciu przeze mnie oferty Pana V, oferty wyreżyserowania jego autobiografii. Jezu, jak to idiotycznie brzmi... No ale to wszystko mialo miejsce w prawdziwym świecie, naprawdę.

Po tym jak powiedziałem mu "tak", dał mi swoje dzieło literackie, a następnie wraz z Dawidem udałem się do domku Wiedźmy z Blair, gdzie jeszcze się nie wymeldowałem, a miałem tyle czasu, by akurat odpowiednio zagłębić się w lekturę. Jak się okazało, książka nie była na zbytnio wysokim poziomie. Na pierwszych 4 stronach było zdanie "Voldemort jest.." i same piękne przymiotniki, na następnych stronach lista zakupów i przepisy na potrawki z mugoli, a na koniec najlepsze -ksero książek J.K. Rowling o przygodach Harrego, tylko że tam gdzie było "Harry" była kreseczka i nad tym napisano VoldekSpokoGość. Wiadomo, jestem szanującym się przyszłym panem (reży)serem i już na wstępie mogłem mieć sławę - zrobienie coś genialnego z niczego - lub konto na minusie - zrobienie niczego z niczego.

Wybrałem więc trzecią opcję, jaką było pójście do pilnującego mnie Dawida i oznajmienie mu, iż rezygnuję i chcę wrócić do domu. Pan Dawid był dosyć zawiedziony moją postawą, więc popchnął mnie z powrotem do pokoju z książką, zamknął pokój na klucz i powiedział, iż "propozycja pana V nie jest do odrzucenia" (kolejne nawiązanie do Godfathera, cały Dawid). W tym momencie poczułem się jak bohater gier przygodowych - czas zatrzymał się w miejscu, potrzeby fizjologiczne zniknęły, a przedmioty, które w realnym świecie byłyby bezużytecznymi - nagle stały się wyjątkowo potrzebne.

Tak więc o to z dwóch ogórków, krzesła, 2 kartek, 4 gumek recepturek, tuzina włosów, 3 meksykańskich emigrantów, dwóch okien oraz pęku kluczy do drzwi budynku zrobiłem pułapkę (fail, zapomniałem jak się pisze pułapka). Krzyknąłem, że muszę iść do toalety i żeby otworzył drzwi. Tak też zrobił. I co wtedy ? TAK, TAK, WTEDY TO 4 GUMKI RECEPTURKI, KRZESŁO, DWA OKNA, PĘK KLUCZY I DWIE KULKI Z PAPIERU POLECIAŁY WPROST NA NIEGO. Otumaniony Dawid padł na ziemię, a ja wraz z trzema Burito uciekłem z tego domu. Wielu moich znajomych, którym opowiadałem tę historię (kot Ozzy i pies Ares) zauważyli, że mogłem od razu uciec przez okno albo otworzyć drzwi kluczami. Ale co oni tam wiedzą, to przecież zwierzęta.

Zatrzymaliśmy się w domku jednego z emigrantów, miejscówka nazywała się Taco Bell. Stamtąd też zadzwoniłem do Voldemorta. Po tym jak nie odebrał i usłyszałem słynny monolog Liama Neesona z "Taken", zostawiłem mu wiadomość : mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia..

1 komentarz:

  1. może lepiej byłoby gdybyś jednak wybrał zrobienie czegoś z niczego

    OdpowiedzUsuń